"Zielone dachy" sposobem na nagłe opady deszczu

"Zielone dachy" sposobem na nagłe opady deszczu

Tzw. "zielone dachy" są kapitałochłonną inwestycją, ale w dobie nagłych opadów deszczu stają się ciekawą alternatywą dla miast, które stoją np. przed problemem rozbudowy kanalizacji deszczowej. Ich zaletą jest również obniżenie kosztów energii związanych z funkcjonowanie budynków. Pomimo wysokich kosztów inwestycji dachy, na których posadzono rośliny stają się coraz popularniejsze na świecie (zwłaszcza w Japonii i Niemczech).

W listopadowym numerze czasopisma Bioscience ukazał się przekrojowy artykuł nt. „zielonych dachów” autorstwa Erici Oberndorfer i jej współpracowników z Saint Mary's University (Halifax, Nowa Szkocja) w Kanadzie. Przeczytać w nim można o tym, jakie czynniki należy brać pod uwagę w trakcie planowania założenia swego rodzaju „ogrodu” na dachu. Bardzo ważny w tym kontekście jest dobór bariery, która zapobiegnie wrastaniu korzeni roślin w materiał dachu, oraz systemu drenażu, który pozwoli na odpowiednią gospodarkę wodną. Pod uwagę trzeba też brać otoczenie budynku, jego wysokość oraz kształt – dzięki temu w optymalny sposób można dobrać rośliny, jakie mają zastać posadzone na dachu.

Tego typu przedsięwzięcie pozwala na zatrzymanie znacznych ilości wody podczas nagłych opadów (nawet do 50 proc.), co ma znaczenie na terenach wysoce zurbanizowanych. „Zielone dachy” znacznie opóźniają i rozkładają w czasie wzrost przepływu wody w kanałach burzowych. Są też inne pozytywne aspekty tej inwestycji – np. zwiększenie różnorodności i liczebności ptaków zamieszkujących miasta. Ponadto należy uwzględnić poprawę izolacji cieplnej budynku od strony dachu jak również fakt, że warstwa roślin chroni przed niszczącym wpływem promieniowania UV na powłoki, jakimi zabezpiecza się dachy. W ostatnim przypadku ważne jest też zmniejszenie zmian temperaturowych, na jakie narażone są powłoki.

(pj)